Trening bywa niesamowicie męczącym zajęciem kiedy nie ma się znajomych, konie są niewykarmione, czy kiedy po prostu nienawidzicie z całego serduszka tego zajęcia. Sama jestem dość odporna na monotonię tego fascynującego zajęcia, ale bywają momenty, że i mi brakuje już cierpliwości. Ostatnio wróciłam do trenowania, więc postanowiłam dać wam parę porad, które trzymają mnie jeszcze przy trenowaniu (i kupowaniu koni). Zaczynajmy!
Zasada Jednego Poziomu
Zacznijmy od moich 3 zasad, które pomogły mi zachować jakiś postęp w trenowaniu, mimo że tak naprawdę robiłam niewiele. Zasada ta polega na tym, że jeśli nie mam ochoty na trening, ale z drugiej strony wypadałoby coś zrobić, czy znajomi po prostu grają, to można się umówić samemu ze sobą na po prostu, że robimy jeden poziom konia. Bez względu na to, czy masz konia na 3 poziomie, czy 14, taki trening nie zajmuje, aż tak dużo, a robiąc codziennie chociaż 1 poziom umożliwiamy sobie dokończenie tego konia w 15 dni. Banalna wręcz zasada, a zachowujemy jakiś postęp, także polecam gorąco. Można ją też delikatnie zmodyfikować np. zrobić zasadę pół poziomu lub zasadę dwóch poziomów. Cokolwiek wam pasuje, będzie dobre.
Zasada Trasy
Jest to zasada, którą stosuję zamiennie z poprzednią, gdyż są one dość podobne. Mają za zadanie zmusić nas chociaż do chwili biegania po mapie bez męczenia się dłużej, niż 45 minut. Zasada ta polega na tym, że wybieracie sobie krótki odcinek trasy treningowej, która zawiera stosunkowo dużo wyścigów i po prostu robicie te wyścigi tylko w tym ułamku mapy. Moją ulubioną krótką trasą jest Fort Pinta, Moorland, Nilmer, Farma Steve'a, Młyn oraz Marley. Trwa to do 45 minut, przynosi odrobinkę expa (mniej więcej pół poziomu na wyższych levelach) i umożliwia wam zrobienie jakiegoś minimum.
Zasada 13-tego i Pół Poziomu
Jest to świeżynka na mojej liście zasad, gdyż dopiero ostatnio odkryłam, że ona istnieje. O co chodzi? Otóż kiedy koń osiągnie 13,5 poziom, to wymagana ilość doświadczenia do wbicia 15 mieści się już w dziennej, możliwej do zdobycia, ilości expa. Czyli mamy konie na dosłownie 1 sesję pełnego trenowania. Gorąco polecam o tym pamiętać, gdyż jeśli trenujesz konia na 13 poziomie i coś, to możesz się ostro zirytować kiedy odkryjesz, że brakuje Ci dosłownie 1 wyścig do skończenia konia. Aby tego uniknąć polecam konia dotrenować do poziomu 13,5 (ale takiego mocnego, nawet trochę ponad połowę, żeby być bezpiecznym) i następnego dnia go skończyć.
Uwielbiam konie kończyć. Przyznam, że mogłabym po prostu brać konie z 13,5 poziomem i go kończyć codziennie, więc jeśli jesteś podobna do mnie pod tym względem, to pamiętaj o dobrodziejstwie 13,5 poziomu i nie denerwuj się niepotrzebnie.
Zrób Sobie Przerwę
Dużo osób zdaje się zapominać, że gra ma sprawiać nam przyjemność. Kwestią sporną jest, czy SSO jako całokształt potrafi dostarczyć dobrej zabawy w codziennej rozgrywce, ale jestem prawie pewna, że dla dużej części społeczności trening nie jest zbyt fajnym zajęciem w grze. Jeśli męczy Cię trenowanie koni w kółko daj sobie spokój i mówię całkowicie serio. Zrób archeologię, zarób trochę szylingów, czy porozmawiaj ze znajomymi lub nawet wyłącz grę całkowicie i pograj w coś innego. Nie ma żadnego sensu męczyć się w grze, która nie sprawia Ci przyjemności.
Nie Zapomnij o Znajomych
Znajomi to niesamowite dobrodziejstwo, bo pozwalają odciągnąć myśli od złych rzeczy, czy od nudy trenowania, także nie zapomnij zgarnąć jednego czy dwóch. Bez względu na to, czy będziesz rozmawiała o grze, czy kompletnie o czymś innym, to wciąż jest duża szansa, że świetnie będziecie się bawić. Uwielbiam trenować z kimś i narzekać na różne elementy gry, dlatego też polecam być z kimś.
Nie skupiaj się na wyniku
Wiem, że to brzmi dziwnie, ale kiedy trenujemy konia, to zwykle ma on zbyt niski poziom, by wyciągnąć jakikolwiek zadowalający wynik, także nie przejmuj się potknięciami, czy swoimi błędami. Całkowicie olej to, bo liczy się tylko exp dla konia, więc wkurzanie się na swój słabszy dzień nie pomoże, a tylko podniesie wam ciśnienie. Skup się na czymś innym, czy puść sobie audiobooka. Ja polecam znajomych, ale hej, jeśli ich nie możesz, to możesz mieć w tle film na youtubie i też będzie fajnie.
Nie kupuj więcej koni
Najbardziej ekstremalny sposób zostawiłam na koniec. Otóż, jeśli czujesz, że nie możesz opanować swojej stajni, bo koni przybywa, trenowanie nie idzie i czujesz się jak w bagnie, to spróbuj obiecać sobie, że nie kupisz więcej wierzchowców, zanim nie wytrenujesz jakiejś ilości koni. Nawet jeśli kupowałabyś konia za każde wytrenowane 2 konie, to wciąż szłabyś jakoś do przodu. Możesz sobie ustalić maximum niewytrenowanych koni, a możesz po prostu obiecać sobie, że dosłownie żaden do Twojej stajni nie trafi, póki nie ogarniesz wszystkich. Bez względu co wybierzesz, polecam po prostu pomyśleć o tej opcji. Sama staram się mieć maksymalnie 8 koni niewytrenowanych na raz w stajni, ale ostatnio najwyżej 3 na raz nie posiadają maksymalnego poziomu.
Bez względu co wybierzesz, mam nadzieję, że znajdziesz jakieś podejście pasujące do Ciebie. Pamiętaj jednak, że trening nie jest w żadnym stopniu obowiązkowy. Jeśli czujesz, że wystarczy Ci posiadanie paru koni na maksymalnym poziomie, to przecież nic temu nie szkodzi. Te konie nie dają i tak żadnego bonusu w związku ze swoim wytrenowaniem, więc jeśli nie irytuje Cię bieganie na wolnym koniu, to w czym problem?
Mam nadzieję, że mój post okazał się odrobinę przydatny, jeśli szukasz jakieś sposobu na dotrenowanie koni. Dajcie znać jak wam idzie i czy w ogóle trenujecie. Lubicie w ogóle trenować, czy omijacie wyścigi szerokim łukiem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz