4/28/2020 10:36:00 AM

Moja Stajnia

Witaj w Mojej Stajni, gdzie masz okazję poznać moje konie. Czemu tworzę tę zakładkę? Ufam, że znajdziecie w niej odrobinę inspiracji imion oraz ras, które chcielibyście mieć.
Kolejność koni mniej więcej odwzorowuje kolejność ich zakupu. Opisy będą się pojawiały z czasem.

Konie, które już posiadam

Duskfire, Jorvik Gorącokrwisty, marzec 2017
Mój konik powstał razem ze mną jeszcze za czasów botoksowych tyłków i przez cały rok 2017 i 2018 zmieniał się wraz z grą. Jego imię to Ogień Zmierzchu. Zawsze kojarzył mi się jako latarnia, która pędzi przez mrok, a że jest siwy, to wydawało się pasujące. Nie jestem dumna z tego imienia, ale nie zmienię go. Nie zmieniam koniom imion. Podchodzę do niego odrobinę neutralnie. Przed ostatecznym odnowieniem nie jeździłam na nim, ani nie udawałam, że jest dla mnie czymś specjalnym. Po zmianie jednak zaczęłam na nim jeździć, bo w końcu nie mogę mu nic zarzucić. Teraz przynajmniej się jakoś prezentuje!

Dragonpromise, Kucyk Chincoteague, kwiecień 2017
Mój pierwszy zakup, na który bardzo się nie mogłam doczekać. Nigdy nie przepadałam za moim startowcem i bardzo chciałam się wyrwać z konieczności jeżdżenia na nim. Dodatkowo bardzo mi zależało na zrobieniu misji z kucykowym wyścigiem, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to poboczna misja. Kucyk był jedynym, dostępnym dla mnie modelem, na który było mnie stać. Ściskałam wtedy moje 350SC i kupiłam tego smarkula. Jego imię również nie jest najlepsze, ale wynika ono z dwóch słów. Dragon jest oczywistym nawiązaniem do smoków, moich ukochanych stworów, a promise to po prostu obietnica, którą wówczas składałam, że kucyka żałować nie będę. Nie żałuję.

Opalmelody, Morgan, kwiecień 2017
Kolejny koń, który łaził za mną od dłuższego czasu. Morgany zawsze mi się podobały i bardzo chciałam jednego z nich, dlatego też kiedy już miałam błękitne monety, to natychmiast poleciałam do Jodłowego Gaju, gdzie wisiałam nad tymi końmi. Ten morgan został wybrany ze względu na swoją nietypową maść, której nie widziałam na żadnym innym koniu w grze. Zresztą pierwszy człon imienia nawiązuje do tej maści, gdyż skojarzyła mi się z tymi mlecznym kamieniem. Melody zaś wzięło się z moich prób narzucenia płci i jakiegoś charakteru wierzchowcowi. Chciałam, aby ten morgan był klaczą, Melodią, ale próby spaliły na panewce, gdyż nigdy nie używałam ksywek dla koni, ani nie patrzyłam na nie pod kątem płci. Po prostu mi to nie podeszło. Obecnie praktycznie na nim nie jeżdżę przez jego animacje.

Frostcaramel, Haflinger, kwiecień 2017
Aktualizacja z Haflingerami była pierwszą, którą miałam okazję obserwować w tej grze. Nic dziwnego, że bardzo chciałam jednego z nich. Mój pochodzi z aplikacji. Z początku chciałam tego najjaśniejszego, ale przyznam, że jestem całkiem zadowolona, że jednak obrałam tego. Jego imię miało być Słonym Karmelem, ale nie ma Salt, ani nic podobnego, więc został Mrożony Karmel. Czasami trochę żałuję, że jednak najjaśniejsza wersja nie jest u mnie, ale mleko już się rozlało.

Ravenwings, Mustang, maj 2017
Mustangi zawsze mi się podobały przez ich animacje, chociaż przyznam, że najszybszy bieg jest najlepszy. Długo się kiwałam nad maścią, głównie między gniadosrokatą, karą, a karym dereszem. Obrałam karego jako, że spodziewałam się, iż będzie to jedyny kary koń w mojej stajni, oprócz fryza. Myliłam się i dlatego też żałuję, że nie obrałam ładniejszej maści. Poza tym mogę powiedzieć tylko tyle, że mustang był dobrym zakupem i jednym z niewielu, na który wsiadałam dla samej przyjemności pojeździć. Wsiadałam, ponieważ w tej chwili mamy już trzecią generację koni, które niestety lub stety są o wiele lepszej jakości niż Mustang.

Moonguardian, Fryz, maj 2017
Fryz był moją ulubioną rasą nim w ogóle zagłębiłam się w świat SSO. Bardzo podobał mi się ich kłus, toteż bardzo chciałam jednego z nich przygarnąć. Moje serducho skradł matowy koń o błękitnych nutach, a to głównie dlatego, że wolałam go od pozostałych. Tak, nie oznacza to, że ta maść jest zbyt piękna. Muszę przyznać, że praktycznie na nim nie jeżdżę od dawna, ale może kiedyś się to zmieni. Gdyby ktoś pytał, koreczki ma, gdyż jego długa, sztywna grzywa sprawiła, że miałam go serdecznie dosyć. Uważam, że w koreczkach wygląda korzystniej, niż wcześniej.

Meteordust, Shire, maj 2017
Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak bardzo nie potrafię przeżyć tego konia. Kiedy go kupowałam, robiłam to tylko dla mojej kolekcji, także nigdy nie byłam nim zafascynowana. Niestety jednak przez magiki nie potrafię na niego spojrzeć z jakąkolwiek chęcią. Jego animacje mnie po prostu ubiły, a modelu mam serdecznie dosyć. Uważam też, że mogłam wybrać dużo lepszą maść, ale no, mówi się trudno, nieprawdaż?

Mustang, Mustang, maj 2017
Spirit zawsze był bohaterem mojej ulubionej bajki, dlatego też kiedy zobaczyłam, że koń ten wchodzi do gry, to musiałam go kupić. Nie wiem też, ale jakimś sposobem utarło mi się, że jest on na jakiś określony czas. W efekcie w przeciągu dwóch dni dorwałam tego konia i wpakowałam go do stajni, bo tak bardzo zależało mi, żeby go mieć. Cóż, czy jestem z niego zadowolona? Raczej tak, ale przyznam, że po pierwsze żałuję, że nie wzięłam go na wersji angielskiej, bo jego imię byłoby Spirit, a nie Mustang [*]. Po drugie, żałuję że miał on natychmiast 15 poziom, gdyż przejechałam się nim może z dwa razy? Trening pozwala mi spędzić jakiś czas z koniem i go poznać. Spirit nigdy nie otrzymał tej szansy.

Cinnamoncookie, Lipican, maj 2017
Do tej pory pamiętam moment kiedy zobaczyłam pierwszy raz tego konia. Kiedy trenowałam w winnicy w oko wpadł mi piękny gniadek z koreczkami, na którym jeździła inna graczka. Kiedy mu się dokładniej przyjrzałam, to wiedziałam, że muszę go mieć. Kiedy tylko zdobyłam odrobinę monet i odblokowałam Eponę, to zakupiłam go i uważam, że był to najlepszy ruch w kwestii lipków w tamtym momencie. Przyznam, że wciąż jestem zadowolona z kupna tej maści.

Dragonshout, Appaloosa, maj 2017
Ten cudowny wierzchowiec był kupnem, który wynikał z rosnącej ochoty na CSy, a że wszyscy trąbili o wyższości AQH nad innymi rasami, to postanowiłam spróbować. Cóż, tej wyższości nie dostrzegłam w samym koniu, prędzej w samych umiejętnościach jazdy, bo po prostu znając trasę na pamięć, zdecydowanie lepiej się pojedzie, niż jadąc dopiero 10-ty raz. Imię konia wynika z jego śmiesznych wzorów na ciele, które moim zdaniem odrobinę przypominają nieco pismo ze Skyrima. 

Snowcloud, Anglik, maj 2017
Anglik chodził za mną od dość dawna, a ten biały złapał mnie swoimi jasnymi nozdrzami za serducho. Przyznam jednak, że angliki są rasą, której gorąco nie lubię. Animacje są okropne i bardzo się cieszę, że już wytrenowałam tą małą parówę, bo naprawdę nie potrafię patrzeć na ich okropne cieniowanie i animacje. Konie trzepią się, jakby dostawały padaczki. Okropne.

Roselady, Island, maj 2017
Na islanda dość długo nie mogłam się zdecydować, gdyż dużo mi się podobało maści, ale nie mogłam się zebrać na któregoś. Roselady jest sobą, ponieważ jej barwa, jako jedyna kojarzyła mi się z dość popularnym rose gold. Niestety nie można nazwać konia złotem, więc musiałam obejść się smakiem i dobrałam na drugie po prostu lady. Wciąż lepiej, niż "princess".

Stormwind, Arab, czerwiec 2017
Ten koń nigdy nie zawitałby do mojej stajni, gdyby nie mój chłopak, który namówił mnie na tę maść. Wiedział doskonale, że nie jestem jego fanką, ale chciałam dołączyć za jakiś czas do North Winners, a że nie mam w stajni powtórek, to była to jedyna okazja, by go nabyć. Czy jestem zadowolona? I tak i nie. Z jednej strony nie cierpię tego konia przez jego maść, a z drugiej strony pozwolił mi być członkiem NW chociaż przez chwilę. Cóż, przynajmniej odkupiłam go sobie starszym modelem, a może kto wie i trzecia wersja arabków będzie jeszcze lepsza.

Sapphireflame, Dziki Koń Jorveski, lipiec 2017
Dragonblood, Dziki Koń Jorveski, lipiec 2017
Violetspark, Dziki Koń Jorveski, lipiec 2017
Jako, że magiki wchodzą serią, to obejmę je jednym postem, bo i nie czuję potrzeby się rozdrabniać. Przyznam, że nie miałam ambitnych pomysłów na ich imiona i po prostu odzwierciedliłam ich wygląd. Same konie, jako moje pierwsze magiki są świetnymi końmi i ciesze się, że zawitały do stajni. Najładniejszy jest Violetspark, a najgorszy moim zdaniem jest Sapphireflame, który o ile błękitny, jeszcze jakoś wygląda, to już jako "zwykły koń" jest po prostu szary i to wygląda tak źle, że szkoda gadać. Lubię kiedy te konie wyglądają chociaż trochę podobnie do istniejących maści, a ten całkowicie się nie nadaje do tego.

Mistfall, Connemara, grudzień 2017
Kiedy wchodziło Mistfall oraz Connemary, to czułam, że świetnym pomysłem będzie nazwanie tak jednego z przedstawicieli tej rasy. Connemara ta jest też o tyle wyjątkowa, że jest pierwszym koniem trzeciej generacji i do tej pory pamiętam jak zachwycałam się nad ich noskiem podczas premiery. Jest to jeden z moich ulubionych wierzchowców w stajni.

Olddream, Walijczyk, grudzień 2017
Do tej pory pamiętam jak robiłam reputację u Hermita licząc na darmowego kucyka na koniec repki. Niestety musiałam obejść się smakiem, ale zawsze chciałam jednego z nich w swojej stajni. Stąd też to imię, które oznacza właśnie Stare Marzenie. Kupiłam go jeszcze za czasów wolnych kucyków, ale przyznam, że mi nigdy jakoś to nie przeszkadzało. Kiedy jednak zwiększyli ich prędkość, to jednak kucyki stały się grupą, która jednak będzie częściej wybierana do jazdy.

Autumnkiss, Hanower, grudzień 2017
Hanki to były jednak magiczne konie. Do tej pory pamiętam cyrk z ich maściami i z wyścigiem, który dodano wtedy. Dlatego też dość długo kiwałam się nad kupnem tego konia, bo chociaż mi się podobały, to jednak podobieństwo do anglików i dość rozmemłane maści sprawiły, że trzymałam się długo od nich. Przyznam, że jestem bardzo zadowolona z mojego zakupu i jest to jeden z ładniejszych koni drugiej generacji, chociaż jak dla mnie trakeny skutecznie już je zastąpiły.

Cherryeffect, Dziki Koń Jorveski, styczeń 2018
Goldpearl, Dziki Koń Jorveski, styczeń 2018
Rainbowdash, Dziki Koń Jorveski, styczeń 2018
W kwestii tych magików nie mam za dużo do dodania. Są to bardzo ładne konie, ale pod względem magicznym są...niezbyt ładne. Tak naprawdę Rainbowdash jeszcze jakoś się wyróżnia, ale pozostałe niestety są dużo gorsze. Cherryefect jest najgorszym koniem jak dla mnie, bo wygląda, jakby się ubrudził. Nic specjalnego moim zdaniem, a szkoda bo w wersji zwykłej jest bardzo ładnym koniem. Goldpearl jest jakby gorszą wersją luzytana z cyrku i gdyby ten koń się tak błyszczał, to byłby dużo fajniejszym wierzchowcem, a tak niestety nie jest. Co do zaś imion, ponownie nawiązują do kolorów. Rainbowdash może i nie pasuje zbytnio, bo jednak ta z MLP była inna, ale uznałam, że jaki koń, jeśli nie ten może nosić to imię?

Dragonknight, Szwed, marzec 2018
Szwedy są najlepszymi końmi pociągowymi, a przynajmniej na stan kwiecień 2019. Trochę pośpieszyłam się z kupnem tego konia, bo niestety nie poczekałam na drugi rzut maści, ale i tak trafiłam całkiem dobrze. Żałuję tylko, że nie można wybrać jednocześnie koreczków i krótkiego ogona. Szwed wyglądałby z tym cudnie, ale no niestety. Drugą moją ulubioną maścią jest tzw. śliwka, którą możecie znaleźć w Valedale. Przynajmniej teraz. Śliwka jest przepięknym koniem, ale nie każdy musi lubić fioletowe cieniowanie.

Silenthill, Luzytan, kwiecień 2018
Luzytany mają przepiękny model, ale niestety dla mnie problematyczna jest ich grzywa, która niestety wygląda jak makaron. Niestety inne warianty grzywy są tak złej jakości, że aż nie wiem co powiedzieć kiedy na nie patrzę. Szkoda trochę, bo jest to jednak jeden z lepszych wierzchowców, które SSO ma do zaoferowania. Cicho liczę, że andaluzy przebiją luzytany.

Emeraldsister, Dziki Koń Jorveski, lipiec 2018
Scarlettmadness, Dziki Koń Jorveski, lipiec 2018
Frostshout, Dziki Koń Jorveski, lipiec 2018
To były jedne z tych magików, na które akurat czekałam, bo podobają mi się wszystkie z zaprezentowanych. Emeraldsister jest straconą szansą na Emeralddragon, ale niestety nie ma dragon  na drugim miejscu, a przynajmniej wtedy nie było. Szkoda. Scarlettmadness byłby pięknym PinkiePie, gdyby istniały chociaż takie części imion, ale no ich nie ma. Frostshout, to kolejne nawiązanie do Skyrima, gdyż Lodowy Krzyk był jednym z moich ulubionych słów. Trochę żałuję, że powtórka "Shout", ale no trudno. Moim zdaniem bardzo pasuje do niego.

Strawberrybeauty, Fiord, wrzesień 2018
Minęło już pół roku i dalej nie rozumiem dlaczego to fiordom oberwało się najpierw. Przez pół roku nie wprowadzono żadnego nowego typu sprzętu. Nie dodano nowych funkcji, które wykluczałyby stare modele, ani nie odnowiono DUD, anie nie ruszono wątku DUD, ani kompletnie nic. Po jaką cholerę wyrzucono te konie, to ja dalej nie wiem. Pamiętam jaka byłam poirytowana nagłym zakupem fiorda, którego przecież nie mogłam opuścić i chociaż cieszę się z tego konia, bo jednak jest to najśliczniejszy staruszek w mojej stajni, to szkoda, że nie miałam czasu dojrzeć do tej decyzji.

Ghostrider, Dziki Koń Jorveski, październik 2018
Muszę przyznać, że nie cierpię tego konia z całych moich sił, ale to głównie przez fakt, że to kolejny magik typu Shire, na którym musiałam jeździć. Z jednej strony cieszę się, że go mam, bo podejrzewam, że to był dosłownie jednorazowy koń do kupna, ale z drugiej strony jego niedorobione tekstury i nijakość sprawia, że nie mam ochoty na tego wierzchowca patrzeć. Zdecydowanie za długo jeździłam na tego typu koniach.

Northwinner, Fryz, listopad 2018
Ten koń jest odrobinkę zabawną historią dla mnie. Chciałam kupić konia o modelu fryza, andaluza lub sportowego i dość długo nie mogłam się zdecydować, którego w końcu wezmę do stajni (jeśli kupię jednego, to pozostałych nigdy nie kupię). Pewnie kiwałabym się tak dłużej, gdyby nie przypomniało mi się jak zaczynaliśmy grać w SSO z moim chłopakiem. Otóż, pewnej nocy robił misje na PPK. Jakieś dwie dziewczyny za nim ganiały po mapie nie odzywając się, ani nic. Po prostu go śledziły, a ten poirytowany ich towarzystwem zrobił im zdjęcie. Jeździły na starych fryzach. No i jak już pewnie się spodziewacie, to była to Mia Northwright wraz z Rachel Shorthand. Uznałam, że nie mogę nazwać konia inaczej, niż na wspomnienie właśnie tamtej chwili, bo to właśnie ona kojarzy mi się bardziej z klubem North Winners, niż jakakolwiek sesja zdjęciowa, spotkanie, czy inny cyrk.

Everwind, Arab, listopad 2018
Everwind jest przykładem konia, który sam mi się władował do stajni. Kupowałam go tego samego dnia co Fryza i nie miałam jeszcze pomysłu, którego araba chciałam. Miałam już obejrzane maści i mniej więcej wiedziałam co mi się podoba, a co nie. Podczas przeglądania targu wymyśliłam imię dla tego konia i już wiedziałam, że to on idzie ze mną do domu. Przyznam, że nie żałuję. Chociaż arabki nie były nigdy moją ulubioną rasą, to jednak te starsze modele przypadły mi do gustu.


Icecrown, Dziki Koń Jorveski, grudzień 2018
Wierzchowiec, który nazwałam na cześć Lich Kinga. Dodatek z nim związany przynosił do gry moją ulubioną klasę, Death Knight, więc chciałam związać z nim jednego z wierzchowców. Oczywiście Death, czy Lich nie występują w nazwach koni, więc poszukałam po jego tytułach. Niestety i tam okazało się, że brakowało kluczowych słów. Stanęło na Icecrown, czyli lokacji, w której Lich King sobie mieszka.

Sapphireblood, Pintabian, luty 2019
To pierwszy koń, który jest powtórzeniem w mojej kolekcji. Jest to też pierwszy koń, który kupiłam specjalnie dla klubu. Tak, Vivienne złamała swoje żelazne zasady, by móc być członkinią jednego klubu, ale skupmy się na tym koniu. Przyznam, że jest to jeden z ładniejszych, jeśli nie jest najładniejszym z pintabianów. To jedna z przyczyn dlaczego zgodziłam się go przygarnąć. Jego imię dotyczy jego błękitnych ślepi, które są dość wyjątkowe, chociaż żałuję, że nie można go nazwać po klubie. Szkoda.

Copperdesire, Trakehner, luty 2019
Długo kiwałam się nad Trakenem nim zdecydowałam się na tego pięknisia i przyznam, że to był najlepszy zakup w mojej kolekcji trzeciej generacji. Chociaż umieram nad ich kłusem, trakeny mają śliczny cwał. Miedziana sierść pięknie komplementuje biel i czerń grzywy. Szkoda tylko, że nie ma ani jednego pasma bieli w ogonie. Jest to zdecydowanie jeden z ładniejszych wierzchowców.

Silenthurricane, Morab, kwiecień 2019
Kiedy SSO odnowiło startowce drugi raz, wiedziałam że muszę jednego z tych koni w końcu zakupić. Zdarzyło się w końcu, że zdecydowałam się na tego jabłkowitego Moraba. Jest on reprezentacją wszystkich koni, które mają model startowca. Przyznam też, że zastępuje on mi odrobinę drugą maść startowców, która mi się podoba, czyli jabłkowitego siwego. 

Vanillatwin, Fiord, kwiecień 2019
Vanllatwin jest następcą "chińczyka", nad którym kiwałam się podczas kupowania starych fiordów. Nowe maści również były zachęcające przez co wybór był niesamowicie trudny. Mimo wszystko nie żałuję, bo jest to prześliczna maść, która zawsze kojarzy mi się z Fiordami. Gdyby tylko nie ten ogon... 
Midnightshine, Szwed, maj 2019
Midnightshine zakupiłam ze względu na to, że jest unikatem dostępnym do 1 lipca 2019 roku. Przyznam, że też po prostu podoba mi się jego maść. Trenowanie tego konia było ciekawym doświadczeniem, bo zastosowałam u niego zupełnie nowy system. Jak pewnie wiecie, codziennie robię wycieczkę na archeologię do Epony z Fortu Pinta. Jeżdżąc na tym koniu zaczęłam robić po prostu wszystkie wyścigi od FP do Epony, więc zaliczałam kolejno Fort Pinta, Moorland, Cyrk, Księżycowy Sierp i Nową Grań. Nie było to dużo, ale jak widać pozwoliło mi go skończyć w realnym czasie i nie bolało tak bardzo.

Silverglimmer, Achał-Teke, czerwiec 2019
Silverglimmer przypomniał mi jaką wielką radość mogę mieć z kupowania jednego konia. Tak naprawdę to uczucie jest jednym (jeśli nie jedynym) powodem, dlaczego jeszcze poszerzam swoją kolekcję. Długo kiwałam się nad achałem i wyglądało na to, że nie zdecyduję się na niego. Kiedy jednak oglądałam te konie i tak o nich myślałam, to myszatek zwracał na siebie uwagę. Czas jednak mijał, ja się wzbraniałam, aż pewnego wieczoru trenowałam ze znajomym. Achałek jednak siedział mi mocno w głowie, a kiedy już wymyśliłam dla niego imię, to wiedziałam, że to on wróci do stajni ze mną. Wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale to są te jedne z nielicznych momentów, kiedy naprawdę się z czegoś cieszę i ten koń był właśnie takim zakupem dla mnie.

Cherryblossom, Dziki Koń Jorveski, czerwiec 2019

Swampmonster, Dziki Koń Jorveski, czerwiec 2019
Tak jak w poprzednich magikach i tutaj opowiem o tych koniach razem, bo nie zamierzam się rozdrabniać zbytnio. Kupiłam te konie tylko i wyłącznie ze względu na moją kolekcję. Tak, podobają mi się pod względem designu, ale nie podoba mi się to co dzieje się w kwestii pieniędzy w grze. To pierwsze magiki za tak wysoką cenę. Przeżyłabym (i pewnie bym się nawet zamknęła), gdyby te konie nie były jednorazowe. Gdybym mogła (i pewnie setki innych) rozłożyłabym sobie ten zakup na dwa, ale niestety jestem zmuszona do wyrzucenia 2k SC w ciągu jednej chwili. Jedynym powodem dlaczego te konie są za taką cenę jest fakt, iż są "tak samo szybkie jak zwykłe konie", więc nie dajcie sobie wcisnąć kitu przez kłamców, którzy udają, że szwed z Wioski Świątecznej nie istniał. W dodatku szwed miał specjalną edycję grzywy, więc tym bardziej dało się to zrobić za 599SC, także uważajcie na manipulatorów. Co do zaś samych koni, to przyznam, że jestem na tyle na nie zła, że nawet nie wyjęłam ich z padoku (co zwykle czynię, bo mam specjalną sekcję na niewytrenowane konie). Wczoraj wsiadłam na Tupolewa Swampmonster i przyznam, że te konie są ładne. Nie jeździ się źle, mają ładne maści zarówno magiczne, jak i standardowe, ale wszystkie te kłamstwa i wyciskanie z ludzi pieniędzy po prostu jest zbyt obrzydliwe, abym mogła na nie spojrzeć teraz w jakiś pozytywny sposób.

Farcry, Kucyk Chincoteague, lipiec 2019
Farcry była jedną z sympatyczniejszych historii w mojej stajni. Zakupiłam ją tylko dlatego, że widziałam ją w świetnym, zielonym komplecie. Jej imię wzięło się z faktu, iż grałam wtedy mocno w Farcry'a i świetnie się przy tej grze bawiłam. O samym kucyku powiedzieć za dużo nie mogę. Jest śliczny, chociaż animacje bolą. 

Peachqueen. Clydesdale, sierpień 2019
Peach miała się nazywać Sweetpeach, ale niestety SSO uznało, że Sweet nie będzie dostępne na pierwszy człon imienia. No nic. Peach była moim pierwszym, naprawdę dużym koniem, który naprawdę mi się spodobał. Nie jest to nic dziwnego, zważywszy na fakt, że to był pierwszy, tak duży koń w trzeciej generacji. W końcu szwedy nie były, aż tak duże, jak byśmy się tego spodziewali. W każdym razie, był to jeden z lepszych wierzchowców w mojej stajni. Chociaż część animacji nie była najlepsza, to ma przecudowny kłus, który na pewno przyda się do zdjęć.

Buttercup, Andaluz, wrzesień 2019
Andaluzy to jedne z najlepszych koni 3 generacji i jak dla mnie przebiły luzytany swoim modelem i animacjami. Trochę obawiałam się ich min, gdyż konie o dziwnych wyrazach pyska niezbyt mi się podobają. Na szczęście jednak konie te mają piękne animacje w biegu i podczas stania to ich "zażenowanie" nie daje się tak we znaki jak myślałam. Nie sądziłam też, że tak spodoba mi się ta maść. Długo kiwałam się nad jabłczanem i siwym. Nawet w pewnym momencie kiwałam się nad tym brudnoczarnym. Cieszę się jednak z tego wyboru i uważam, że jest to jeden z lepszych wyborów. No i ta fryzura <3 p="">

Pumpkinpie, Dziki Koń Jorveski (Pepita), październik 2019
Blindguardian, Dziki Koń Jorveski (Woodear), październik 2019
To już oficjalne, to są najlepsze dzikusy jakie kiedykolwiek przybyły do gry. Szczegółowość ich maści jest przecudowna. Moim ulubieńcem jest Pumpkinpie, chociaż kocham magiczną maść Blindguardian. Co do ceny, bo podejrzewam, że zastanawiacie się co myślę, to przyznam, że szkoda wielka, iż te konie są w standardowej cenie swojej rasy. Po prostu magiki zawsze były te tańsze i łatwiejsze do kolekcji, ale chyba trzeba się przyzwyczaić. Mogli tylko zacząć z tańszymi rasami, niż od razu walnąć nam w twarz LIMITKĄ za 950SC.
W każdym razie, te konie są przecudowne i cieszę się, że one poszły w tą stronę. Mam tylko nadzieję, że nie zbankrutuję, bo wychodzą one troszeczkę za często jak na mój portfel.

Marbleheart, Kucyk Jorvik, listopad 2019
Marble jest koniem, który jako pierwszy ma moją najukochańszą maść. Takiego konia po prostu wcześniej nie było w SSO. Niestety jednak, tak jak maść kocham, tak jego animacje są dramatyczne. Nie sądziłam, że aż tak bardzo będę cierpiała w tej kwestii. Wcześniej jeździłam na Zony i jakoś żyłam. Farcry ma takie same animacje, ale jednak u niej wyglądają one dużo lepiej. Kucyki Jorvik są jednak po prostu za grube i wyglądają jak beczka z nogami. Szkoda.

Babygirl, Dziki Koń Jorveski (Fawncy), grudzień 2019
Fawncy jest jednym z sympatyczniejszych magików, chociaż jak dla mnie jest trochę straconą szansą. Mógłby mieć parę rogów lub krótszy ogonek, ale twórcy ewidentnie podarowali sobie te elementy i wielka szkoda. Jego normalna "rzeczywista" maść nie powala wcale, więc przyznam szczerze, że go nie polecam. Sympatyczny magik, ale nic nadzwyczajnego. 

Silentfriend, Tinker, grudzień 2019
Ostatni koń z mojej kolekcji I generacji. Długo na niego czekałam, bo aż rok, a to głównie dlatego, że chciałam go dorwać taniej. Stara cena była zbyt duża, żebym mogła dokonać zakupu. Mimo, że nic nie mam przeciwko starym koniom, to ten tinker mnie zmęczył. Szczerze przyznam, że to najbrzydsze stare konie, jakie są w grze. Wybrałam nawet ładną maść, ale co to pomoże jak on po prostu wygląda źle. Poprzednie staruszki prezentują się zdecydowanie lepiej.


Frostvanilla, Tinker, styczeń 2020
Tinkery to najlepsze ziemniaki w grze. Jest idealnym dużym koniem, więc jeśli was nie kupiły clydesdale, to te kluchy z pewnością będą lepsze. Model i maści to kwestia gustu, ale moim zdaniem te konie są najlepiej zaanimowanymi końmi w grze. Wystarczy poobserwować jak on się rusza kiedy po prostu stoi. Animacje ruchów są zrobione świetnie, do tego stopnia, że ja (największa polska maruda sso) nie potrafię dostrzec żadnych minusów. Bardzo polecam tinkera, szczególnie, że większość maści wygląda prześlicznie i każdy znajdzie coś dla siebie.

 Bigbrother, Curly, luty 2020
Bashkir mnie zmęczyły. Przyznam, że był to najbardziej nijaki koń, na jakim jeździłam od dawna. Z jednej strony ma słodkie animacje, ale z drugiej ten koń jest strasznie ospały. Powiedziałabym, że się niczym szczególnym nie wyróżnia, chociaż rozumiem, że może mieć stado fanów. Próbowałam na nim różne style, różne grzywy, ale no konik po prostu mnie nie kupił. 


Faithkeeper, Knabstrup, marzec 2020
Knaby to andaluzy 0.5 i nie ma nawet co dyskutować. Te konie są po prostu straszne. Duże kopyta, nijakie maści i ogólnie zmarnowana szansa na fajnego gorącokrwistego. Oczywiście, ludzie, którzy lubią masywniejsze konie, mogą być nim zadowoleni, ale dla mnie po prostu ten koń nie wybija się niczym interesującym.


Moonchild, Dziki Koń Jorveski (Ayla), marzec 2020
Crimsongalaxy, Dziki Koń Jorveski (Umbra), marzec 2020
To są najlepsze magiki, jakie kiedykolwiek wyszły i wiem, że dosłownie to samo napisałam pod Fiordami, ale to tylko dowodzi, że każdy kolejny dzikusek jest coraz lepszy. Ayla to moje dziecko i żyję dla tej fantazji. Przypomina mi ona nocne elfy i cały klimat z nimi związany, a że uwielbiam fiolety, róże i błękity, to Ayla jest po prostu moim ulubionym konikiem. Co do Umbry, to mi akurat tyłka nie rozniosło, chociaż ma zdecydowanie lepszą niemagiczną maść, niż Ayla.

Moje przyszłe konie

Jako, że mam zaplanowaną kolekcję, to poniżej możecie znaleźć listę koni jakie chciałabym nabyć:
  • American Quarter Horse - 3 generacja  - AQH kiedyś do mojej stajni zawita, ale obecnie nie ma maści, którą bym chciała zobaczyć pod swoim siodłem.
Na tej liście pojawią się głównie wierzchowce, nad którymi dłuższy czas się kiwam lub po prostu wiem, że pojawią się w stajni. Jeśli kupię jakiegoś konia, to zostanie usunięty z listy. Może się jednak trafić, że kupię konia, zanim trafi na tę listę. Jej celem jest raczej podsumowanie mojej małej wishlisty ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Dragons in Jorvik , Blogger